środa, 19 czerwca 2013

Z powodu zatrucia tlenkiem węgla, czyli czadem, co roku ginie w Polsce kilkadziesiąt osób, zwykle wraz z nadejściem mrozu. Czad pojawia się bowiem tam, gdzie spala się paliwo - w kominku, piecu, kotle, gazowym podgrzewaczu wody - gdy do paleniska dopływa zbyt mało powietrza. Dochodzi wówczas do spalania niezupełnego i zamiast CO2 powstaje CO. Nie ma większego problemu jeśli czad ulotni się przez komin, do tragedii dochodzi najczęściej wówczas, kiedy dopływ powietrza do paleniska jest utrudniony, system odprowadzania spalin nie działa prawidłowo. Wówczas przed zaczadzeniem mogą nas uchronić jedynie czujniki tlenku węgla.

Tlenek węgla oddziaływuje na człowieka ograniczając zdolność hemoglobiny do transportowania tlenu w organizmie w wyniku czego uszkodzeniu ulegają przede wszystkim ośrodkowy układ nerwowy i układ krążenia. Przy stężeniu tlenku węgla w powietrzu 100-200 ppm po 2-3 godzinach wdychania go zaczyna się odczuwać ból głowy, przy 1600 ppm – wymioty i konwulsje, po dwóch godzinach może nastąpić zgon. Wdychanie powietrza, w którym jest powyżej 12 000 ppm tlenku węgla skutkuje natychmiastową utratą świadomości i zgonem po około 3 minutach.

Zorientowanie się, że w powietrzu jest obecna zwiększona ilość tlenku węgla jest niemożliwe bez specjalnych urządzeń, bo jest to gaz bezbarwny i bezwonny. PO dłuższym wdychaniu człowiek traci przytomność, jeśli w ciągu kilku minut nie otrzyma pomocy – umrze. By zapobiec takiej tragedii warto zainstalować czujkę czadu, na wszelki wypadek można zainstalować także czujniki dymu, pożaru, tzw. sygnalizatory.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz